Rotysław Rudnicki
Pochodzenie: Ukraina, Khmelnytskyi
Urodzony : 12.04.2017
Diagnoza: Neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do szpiku kostnego, kości i tkanek miękkich.
Cel zbiórki: pomoc w zebraniu brakującej kwoty 186 tyś zł na kontynuację leczenia onkologicznego i terapię przeciw wznowie.
26.11.2020 Rostek przeszedł operację usunięcia guza w Barcelonie. Udało się usunąć 95% guza, pozostałe 5% musi zniszczyć chemia oraz radioterapia. Guz znajdował się na lewej nerce i owijał aortę, przez co, operacja była trudna i bardzo ryzykowna. Moje serce krwawi, gdy widzę cierpienie synka. Gdybym tylko mogła, poświęciłabym życie, żeby tylko on mógł żyć. Jest taki maleńki. Taka jest jednak cena walki z nowotworem. Najgorszym z możliwych - takim, który przychodzi tylko po dzieci i zabiera połowę z nich. U Rostka zdiagnozowano neuroblastomę w IV stopniu. Nowotwór dał już przerzuty. Lekarze robią, co mogą, ale nie są w stanie ocalić mojego dziecka. Na Ukrainie, skąd pochodzimy, nie ma szans na ratunek. Ratunek znaleźliśmy w Barcelonie! Niestety, koszt leczenia jest gigantyczny, a nie mamy nawet cienia nadziei na refundację. Rostek jest taki malutki, ginie w tym szpitalnym chaosie, wśród kabli i łez, które wylewa każdego dnia. Jeszcze niedawno był taki wesoły, aktywny. Teraz blask jego oczu przyćmiony jest niewyobrażalnym cierpieniem. Nie mogę tego znieść, muszę coś zrobić, zawalczyć o szansę dla niego. Zaczęło się tak niepozornie. Synek skarżył się, że boli go brzuszek. Może to zatrucie, może jakiś wirus - to pierwsze przychodzi na myśl. Przecież rodzic nigdy nie pomyśli, że za niewinnym bólem brzucha będzie krył się śmiercionośny potwór! Wynik badania sprawił, że nasze życie się zatrzymało. W ciałku mojego dziecka rozwijał się śmiertelnie niebezpieczny guz! W momencie diagnozy miał wymiary dużego jabłka. Nie wiem, jak on się tam zmieścił, w tym małym, kochanym brzuszku. Jestem zrozpaczona i nie wiem, co robić dalej. Mój synek umiera. Wierzyliśmy i modliliśmy się, żeby leczenie pomogło. Wyniki badań pokazały, że wszystko pozostało bez zmian. W naszym przypadku to tragiczna wiadomość. Błagam, ratuj Rostka. Rostek dalej walczy z okrutnym przeciwnikiem, jakim jest neuroblastoma. Choroba przyszła odebrać mi moje ukochane dziecko, ale ja się nie poddam! Za Rostkiem naprawdę wyczerpujące leczenie. Synek spędził tydzień sam na oddziale! Biedne 7-letnie dziecko. Radioaktywność wdrożonego leczenia była tak wysoka, że nie mogłam nawet wejść do niego na salę. To był niesamowicie trudny tydzień dla mnie i dla niego. Myślami nie opuszczałam go nawet na chwilę. Tak bardzo martwiłam się, jak to wszystko zniesie, ale on jest taki dzielny! Niestety pojawiły się okropne skutki uboczne. Silne nudności, wymioty, brak apetytu. A nie mogliśmy przerywać leczenia, konieczne było wdrożenie dwóch cykli chemioterapii oraz przeszczep komórek macierzystych. W szpitalu spędził miesiąc. Wierzymy i modlimy się, żeby leczenie przyniosło pozytywne rezultaty! Wtedy Rostek będzie mógł otrzymać ratującą życie szczepionkę przeciwko nerwiakowi. Niestety, póki co liczba krwinek jest bardzo niska, konieczna jest częsta transfuzja krwi i płytek krwi. Tyle cierpienia i łez mojego biednego chłopca. Pod koniec lutego 2024 roku zmieniliśmy klinikę. Z prywatnej w Barcelonie przenieśliśmy się do publicznej, do Madrytu. Wynika to z faktu coraz wyższych faktur z Barcelony za leczenie. W Madrycie udało nam się uzyskać leczenie refundowane, które obecnie przechodzi mój synek. Niestety, najnowsze badania wskazały, że w kości udowej wciąż jest aktywna zmiana nowotworowa. Ta wiadomość nas bardzo podłamała. Walka o życie Rostka trwa. Przed nami, przed moim synkiem kolejne trudne, wyczerpujące tygodnie ciężkiej terapii. Lekarze sugerują wykonanie 2 serii MIBG (leczenie dużą dawką radioaktywnego jodu). Mamy ogromną nadzieję, że w końcu usłyszymy wymarzone słowo: remisja. To pozwoli Rostkowi przejść w USA terapię przeciwko wznowie, by ostatecznie pokonać tego potwora. W związku ze zmianą kliniki zmieniamy także cel zbiórki. Prosimy o pomoc w zgromadzeniu środków na terapię przeciwko wznowie w Nowym Jorku. Jesteśmy zrozpaczeni – mamy przerażającą wiadomość! Na kontrolnym badaniu w Barcelonie okazało się, że jest wznowa, nowotwór wrócił! Jest nowe ognisko w kości udowej! Ból, strach, łzy – emocje wróciły ze zdwojoną mocą, bo są już tak dobrze znane. Znów trafiliśmy do onkologicznego piekła, walka zaczyna się od nowa. Było już tak dobrze. Minęły ponad 2 lata od zakończenia leczenia, odkąd przerażająca choroba opuściła nasze życie. Rostek był taki wesoły, szczęśliwy! Zaczął chodzić do przedszkola, a jesienią tego roku miał iść już do pierwszej klasy. Wszystko było dobrze i nic nie zwiastowało tego, czego wkrótce się dowiemy. Sytuacja w naszym rodzinnym kraju, w Ukrainie, jest krytyczna – każdy o tym wie. Nie mamy szans tam zebrać tak ogromnych środków. Dlatego ponownie zwracamy się do naszych przyjaciół z Polski z błaganiem o pomoc, z prośbą o wsparcie wierząc, że i tym razem się uda. Proszę, nie omijajcie mojego synka. Nie pozwólcie mu umrzeć. Za wszystko z całego serca dziękuję. Mama Alina.
Do tej pory udało się:
-
Rok 2024:
- wpłacić kolejne fundusze na kontynuację swojego leczenia onkologicznego (lipiec)
- wpłacić kolejne fundusze na kontynuację swojego leczenia onkologicznego (lipiec)
- przesłać kolejne fundusze na kontynuację leczenia onkologicznego i terapię przeciwwznowieniową (czerwiec)
- wpłacić kolejne fundusze na kontynuację leczenia onkologicznego i terapię zapobiegającą nawrotowi choroby (czerwiec)
- przekazać kolejne fundusze na kontynuację swojego leczenia onkologicznego i terapię przeciw wznowie (czerwiec)
- przekazać fundusze na kontynuację swojego leczenia onkologicznego i terapię przeciw wznowie (czerwiec) ....
