Województwo: Wielkopolskie
Urodzony : 27.06.2019 roku
Diagnoza: Nowotwór-Hepatoblastoma nowotwór złośliwy z przerzutami do płuc
Cel zbiórki:
zebranie kwoty 38.000 zł na dalsze leczenie, w tym zabieg radioterapii miejscowej w Klinice w Bostonie,
która jako jedyna podjęła się leczenia Wiktorka terapiamii, które w Polsce nie są dostępne.
Nasza historia, po operacji wycięcia guza na wątrobie zmieniła się z walki na wojnę o życie dziecka.
Wtedy życie pokazało nam znaczenie słowa „Nowotwór”, który w teorii był w 90 % uleczalny. Nie w naszym przypadku.
Mamy za sobą błędne diagnozy. Mamy za sobą ciągle oczekiwanie, jakby choroba miała czas. Mamy za sobą przeżycia,
których nie byłabym w stanie nawet w myślach komukolwiek życzyć. To tak jakby zejść do piekła. A ktoś odstawił Ci
drabinkę, by wrócić. Rozpacz, ból i bezsilność. Nie mamy innego wyjścia, innej nadziei. To świat, którym rządzą pieniądze.
Nawet jeśli chodzi o życie niewinnych dzieci. Okrutny świat. Ostatnie miesiące pokazały, ze mamy do czynienia z czymś,
co jest bardzo mocno agresywne. Nie raportowane u dzieci w tym wieku. Nie znaleziono takiego przypadku. Dla lekarzy to ciągły
eksperyment, poparty doświadczeniem, wiedza i lekami, które nie są dla nas dostępne w Polsce. Po wykonanych operacjach,
nie dając czasu na nic, po prostu wróciło. Pękły nam serca. Wiemy już, ze nie jest to opcja dla Wiktorka. Mamy inne. Błagamy,
pomóżcie nam uratować życie synka! Nowotwór nie czeka. Jest wyjątkowo agresywny. Bez pomocy jesteśmy bezsilni. Bo musimy
wierzyć, że Wiktorek wyzdrowieje! Przecież nie wyobrażamy sobie życia bez niego, że po tym wszystkim miałby UMRZEĆ. On
tak bardzo chce żyć! Przecież dopiero to życie zaczyna. PROSIMY, WALCZCIE Z WIKTORKIEM, WALCZCIE Z NAMI! Razem mamy
Wszystko. Bez Was nie mamy nic. Ponieważ bez Waszej pomocy nie będziemy posiadać pieniędzy, by ratować najcenniejsze.
Życie naszego synka. Pomóżcie nam uratować Wiktorka! Bestia powróciła i zaatakowała płuca naszego synka, o nic nie pytając.
Te wieści sprawiły, że pękły nam serca. Nasza zbiórka jest krytycznie pilna. Nie możemy mieć tygodnia bez planu,
jakakolwiek przesunięcie czasowe jest dla nas na wagę życia. Historia leczenia Wiktora jest okrutna. Nie wiem,
czy jesteście w stanie w to uwierzyć, spoglądając na niego. Na dziecko, którego dzieciństwo zabrał szpital, operacje,
ból, strach, tęsknota. On staje i walczy. Jesteśmy po dwóch operacjach płuc. Szczęśliwi, że daliście nam tę szansę.
Po dwóch tygodniach lekarzy zaniepokoił wzrost markerów nowotworowych. Gdy to usłyszałam, osunęłam się na krzesło.
Nie mogłam i nie mogę w to uwierzyć. Nie wiemy, co się dzieje w tym momencie. Jedno było pewne - musimy szybko dać
leczenie. Tak tez się stało. Wiktorek przyjął połączenie immunoterapii z lekiem biologicznym, podpisaliśmy stos
dokumentów mówiących o skutkach ubocznych. Diagnoza lekarzy zmieniła się w kierunku innego rozpoznania raka wątroby.
Inny podtyp. I dziś wiemy, że od początku nim był. Jesteśmy rozżaleni, że nie było pełnego zaangażowania w jego chorobę
od początku leczenia. Być może zmieniłoby to wiele. Jednak liczy się to, co jest przed nami. Po wielu miesiącach w
szpitalu, operacjach i wielu cyklach chemioterapii dotrwaliśmy do grudnia 2022, kiedy to uzbieraliśmy dzięki Wam ogromną
sumę pieniędzy, która umożliwiła nam rozpoczęcie leczenia w Boston Children’s Hospital. Był to jedyny szpital, który
podjął się walki o życie Wiktorka. Leczenie w USA jest jednak bardzo drogie. Bez Waszego wsparcia nasz synek umrze,
bo nie będzie nas stać na dalsze leczenie. Nasza walka rozpoczęła się w Październiku 2021 roku. Dzień, w którym
dowiedzieliśmy się, że Wiktor będzie miał rodzeństwo, zamiast naznaczony jedynie radością, załamał nas informacją,
że w brzuchu Wiktorka jest guz wielkości 8 cm. Synek ma Hepatoblastomę nowotwór złośliwy wątroby. W związku z tym,
że Wiktorka badania ostatnio nie były dobre, lekarze zdecydowali, ze po raz kolejny będzie mu założony dren do dróg
żółciowych. Nie wiem jeszcze jak mu to wytłumaczyć, już to przechodziliśmy i wiem, że obawa przed kablem, który
zwisa mu z brzuszka powoduje, ze boi się biegać i poruszać swobodnie. To dla jego dobra. Mamy nadzieje, że tym razem
skutecznie rozwiąże to problem. Unormuje funkcjonowanie wątroby. Organu, który w pół jest od jego taty. Również tym
razem będzie zrobiona biopsja, by zniwelować podejrzenie odrzutu. Wiktorek dostał chemioterapię, choć w okrojonym
zakresie, by chronić jego wątrobę. By powikłania nie były gorsze w skutkach. Nowotwór bardzo agresywny, śmiertelnie
niebezpieczny. W momencie usłyszenia diagnozy Wiktor miał niecałe 2,5 roku. Od tego momentu szpital stał się naszą
codziennością. Leczenie chemioterapią przez kilka miesięcy przynosiło jedynie strach. Głównie dlatego, że guz okazał
się chemio oporny. Raz się zmniejszał, następnie rósł, mimo że zmieniano sposoby leczenia. W końcu przyszedł dzień,
w którym zapadła decyzja o możliwości operacji. Wiktorowi został usunięty cały prawy płat wątroby i część lewego płata.
Udało się! Zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję i wiarę, że wszystko idzie ku dobremu. Po operacji zaplanowane były kolejne
chemioterapie. Niestety rak wymierzył w nas kolejny bolesny cios. Przed drugą chemią pooperacyjną poziom markera
nowotworowego niespodziewanie i drastycznie wzrósł! Powiedzieć, że zawalił nam się świat to za mało. Doszło do wznowy.
Tak szybkiej i koszmarnej. Na pozostałej części wątroby powstało bowiem ok. 10 guzów oraz nastąpiły przerzuty do płuc!
W takiej sytuacji nie powinien znaleźć się nikt – żaden rodzic nie powinien tego przeżywać. Żadne dziecko nie powinno
tak cierpieć. Mimo że nasz synek jest bardzo dzielny i jego uśmiech raduje nasze serca, nie sposób jest żyć ze
świadomością i strachem, że nowotwór powrócił i chce nam odebrać dziecko. Nie było możliwości usunięcia zmian
operacyjnie, nie dostaliśmy też kwalifikacji na przeszczep wątroby. Najgorsze było to, że Wiktor nie miał
odpowiedzi na leczenie chemioterapią, co powodowało że nie byliśmy w stanie skontrolować choroby. W lipcu 2022 r.
zmieniliśmy ośrodek leczenia na Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Konsultowaliśmy Wiktorka w nieskończonej ilości
klinik na świecie, znaleźliśmy ratunek w Boston Children Hospital w Bostonie. Kiedy mieliśmy możliwość
wykonania bezpiecznego przeszczepu wątroby we wrześniu 2022 r. w Bostonie - nie mieliśmy jeszcze na to środków.
Nie zdążyliśmy. Choroba atakowała, dała nowe zmiany, jednakże lekarze w Warszawie uratowali synkowi życie. Nigdy
nie zapomnimy słów, które dudnią w uszach nawet po takim czasie. Państwa syn ma 0% szansy na życie, po wykonaniu
przeszczepu będzie miał 30 % szans”. Wiktor był na granicy życia i śmierci. Pokonał statystyki, wygrał! Nie
dotarlibyśmy do tego momentu, w którym jesteśmy dziś bez pomocy Aniołów – naszej Pani Doktor oraz pani Profesor
z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Nigdy nie zapomnimy Ich woli walki o naszego Synka i wsparcia,
jakiego nam udzieliły. Niestety, mimo wykonanego przeszczepu wątroby pojawiły się zmiany na płucach.
Niespodziewana progresja choroby! Pomimo stosowania różnorakich terapii, w Polsce wykorzystaliśmy
wszelkie możliwości leczenia – pozostała tylko opieka paliatywna. Kolejny wyrok śmierci, odroczonej w
czasie. I kiedy traciliśmy już wszelką nadzieję, po długim czekaniu, udało się polecieć do Bostonu!
Lekarze z USA stworzyli dla Wiktora konkretny plan leczenia –uwzględniający celowaną chemioterapię i
operacje obu płuc, umożliwiające usunięcie przerzutów i powrót do zdrowia. Leczenie w USA jest
jednak bardzo drogie. Na miejscu w Bostonie, po diagnostyce synka, dokonano modyfikacji pierwotnego planu
leczenia. To spowodowało, że kwota, którą wcześniej zebraliśmy, jest niewystarczająca. Nowotwór, zwłaszcza
taki, jaki próbuje nam odebrać synka, to nieprzewidywalna choroba. Żyjemy w strachu, bo każda kolejna zmiana
planu leczenia, z którą będzie związany wzrost kosztów, spowoduje więc wstrzymanie ratunku i zagrożenie dla
życia Wiktora. Nie będziemy mieli bowiem środków na pokrycie kolejnych kosztów. Bez Waszego wsparcia nasz
synek umrze, bo nie będzie nas stać na dalsze leczenie. Wiktor przeszedł jak dotąd 35 cykli chemioterapii,
7 operacji, kilka biopsji, niezliczoną ilość całkowitych znieczuleń koniecznych do przeprowadzenia badań
obrazowych. W międzyczasie – między kolejnymi cyklami chemioterapii, szukaliśmy ratunku w licznych przetoczeniach
krwi i walczyliśmy z groźbami odrzucenia przeszczepionej wątroby czy śmiertelnie niebezpiecznymi
zakażeniami. Nasz Synek połowę swojego życia spędził w szpitalu – to tu dorasta. Z dala od swojego
młodszego braciszka i rodziny. Nie pamięta już naszego domu, w którym nie był od ponad półtorej roku.
Z dwuletniego malucha Wiktor stał się 4-letnim chłopcem, który zna głównie szpitalne mury.
Jego codzienność to ból, łzy i cierpienie. Nie wiemy, jak to dzielne dziecko znajduje siłę na
uśmiech. Nie wiemy, jak zapewnić mu choć namiastkę normalności, jak ukoić ból. Tyle razy
odbierano nam już nadzieję. Teraz w końcu wiemy, że jest realna szansa! Szansa na to, żeby pokonać
nowotwór, żeby Wiktorek mógł cieszyć się dzieciństwem i wrócić do domu. Żeby żył. Nie składamy broni,
walczymy, bo stawka jest największa - jest nią życie dziecka, które bez ratunku umrze na naszych oczach!
Prosimy o pomoc, nie ma czasu do stracenia! Mimo licznych konsultacji z wieloma ośrodkami za granicą,
pukania do wielu drzwi, nigdzie indziej nie dano nam nadziei – w grę wchodził tylko Boston, w którym
stosowane są najbardziej nowoczesne i skuteczne formy leczenia tej strasznej choroby, która
zaatakowała naszego synka. To agresywna postać nowotworu, raportowana dopiero w ostatnich latach,
bardzo rzadko zdarza się tak małych dzieci jak nasz synek. Prosimy z głębi serc, pomóżcie
naszemu synkowi w kontynuacji leczenia i powrocie do zdrowia! Nie dajcie Wiktorowi cierpieć
tak strasznie i długo, nie pozwólcie na to, by utracił radość dziecięcych lat. Wiktor walczy
jak lew! Dziś ma ponad 4 lat. Walka o życie kosztuje. Dowodem na to jest nasza sytuacja, nasza
codzienność. Błagamy Was o pomoc. Pomóżcie naszej rodzinie przetrwać ten koszmar i wrócić
do domu. Pomóżcie uratować Wiktorka.
Do tej pory udało się:
Rok 2024: - przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem (marzec)
- przelać fundusze na walkę z rakiem (luty)
- przelać fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii (luty)
- wpłacić fundusze na walkę z rakiem oraz podaż immunoterapii (styczeń)
- Przekazać fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (styczeń)
Rok 2023:
- przekazać kolejne świąteczne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (grudzień)
- przekazać fundusze na walkę z rakiem (grudzień)
- przekazać fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (grudzień)
- przekazać fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (listopad)
- przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem (listopad)
- przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (listopad)
- wpłacić kolejne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (listopad)
- wpłacić kolejne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (październik)
- przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem (październik)
- przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (październik)
- przekazać kolejne fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (październik)
- przekazać fundusze na walkę z rakiem, podaż immunoterapii w Bostonie (październik)
- wpłacić fundusze na podaż immunoterapii w Bostonie (październik)